We wrześniu wszystkie gdyńskie Rady Dzielnic będą uchwalały plany finansowe na 2023 rok.
Wakacje to szczególny czas dla wszystkich społeczników dzielnicowych w całym mieście. Oprócz zaplanowanych urlopów i wypoczynku, muszą zastanowić się, jak rozdysponować przekazane im przez miasto środki statutowe. Najpóźniej do połowy września każda Rada musi mieć gotowy projekt wydatków na kolejny rok.
Ile i co planują Rady Dzielnic?
Budżety Rad uzależnione są od ilości mieszkańców w danej dzielnicy, pomnożone przez 10 zł. Przykładowo, Chylonię zamieszkuje 20317 osób, więc mogą zaplanować wydatki w kwocie 203170 zł. Na drugim biegunie są Babie Doły z 1916 osobami i budżetem w wysokości 19160 zł. Tabela planowanych budżetów dzielnic na rok 2023 [ TUTAJ ]
Najczęściej rajcy wskazują organizowanie wydarzeń sportowych, festynów, spotkań integracyjnych, teatrzyków dzielnicowych, turniejów czy kina plenerowego. Przekazywane są pieniądze na dofinansowanie zajęć w szkołach czy klubów seniora. Znajdziemy też mniejsze prace remontowe, ustawianie koszy na śmieci i nowych ławek. Katalog możliwości nie jest zamknięty. Działanie musi mieścić się w zakresie działań samorządu oraz mieścić się w kwocie przeznaczonej na dzielnice. Zgodnie ze statutem: „Dzielnica organizuje przedsięwzięcia i wspiera inicjatywy swoich mieszkańców w zakresie poprawy warunków życia, zachowania porządku i bezpieczeństwa, edukacji, kultury, wypoczynku, rekreacji i ochrony zdrowia, pomocy społecznej, ochrony środowiska, utrzymania i rozwoju infrastruktury oraz inwestycji.”
Czy planowanie wydatków jest proste?
Wyobraźcie sobie, że otrzymujecie 10.000 zł. Instytucja czy osoba przekazująca Wam te środki zastrzega jednak, że plan wydatków musicie przygotować wraz z 14 obcymi osobami z Waszego bloku czy ulicy. Na wstępie wydaje się, że nie powinno być trudno, bo przecież to nie są finanse nikogo z tej piętnastki. Jednak już przy pierwszym spotkaniu okazuje się, że każdy ma swoje potrzeby i wizje rozdysponowania przekazanych środków. Ile osób, tyle głosów i pomysłów.
W Radach Dzielnic jest podobnie. Jeśli społecznicy są zgodni co do celów oraz koncepcji wydatków, projektowanie budżetu zajmuje chwilę. Zbiera się wszystkie pomysły, układa się w jakiejś kolejności (na przykład według zakładanych kosztów) i omawia każdą skreślając te najmniej pożądane. Powstaje plan, który następnie należy przegłosować w formie uchwały.
Rady, w których jakaś grupa ma większość, plan z reguły tworzony jest przed sesją budżetową i przedstawiany jako gotowy projekt uchwały na zebraniu. W zależności od klimatu i relacji panujących między radnymi, wprowadza się jakieś modyfikacje dla “zadowolenia przeciwnika”.
Najtrudniej wygląda sytuacja w gremiach wewnętrznie podzielonych. Tu każda pozycja z planu finansowego to powód do kłótni i nerwowej wymiany argumentów. Każda ze stron będzie próbowała przekonać do swoich racji i pomysłów. Co jeśli nie dojdzie do porozumienia? Rada po prostu nie będzie mogła wykorzystać przekazanych środków.
Kamień, lokomotywa, kijki do zbierania śmieci
Jak wspomniałem, większość Rad wydatkuje swoje budżety na działania integrujące mieszkańców. Część społeczników po prostu przekazuje otrzymane fundusze na wszelkiego rodzaju “dofinansowania” – wyposażenia szkół, dożywiania dzieci czy remontów zieleńca albo chodnika. Pojawiają się jednak bardzo oryginalne “kwiatki”, o których z różnych powodów było bardzo głośno. W pamięci utkwiło mi kilka, z czego jeden szczególnie. Był to projekt postawienia ogromnego, kamiennego obelisku z tablicą informującą o tym, w jakiej znajdujemy się dzielnicy. Niestety projekt upadł, bo pomysłodawcy niewłaściwie oszacowali koszt wykonania “pomnika”. Innym pomysłem, który na szczęście nie uzyskał rekomendacji, było “wykupienie” starej lokomotywy od PKP i… ustawienie jej pod estakadą jako nowy symbol osiedla. Szczególną uwagę zwróciłem jednak na zrealizowaną inicjatywę jaką był zakup chwytaków do zbierania śmieci. W zamyśle, miały to być urządzeniami służącymi do sprzątania nieczystości w dzielnicy przez ochotników. Niestety na długo stały się obiektem kpin i szyderstw. Nie wiem jaki jest ich obecnie los.
Piekło-niebo
Decydujący o finansach dzielnicy nie mają łatwego zadania. Każda propozycja może być przyjęta albo z ogromnym entuzjazmem albo z napastliwym hejtem. Pamiętajcie szanowni radni, nigdy nie zadowolicie wszystkich mieszkańców, dlatego trzymam mocno kciuki za mądre i przemyślane decyzje.